Biblijne znaczenie i symbolika postu
  •  Jakie jest biblijne znaczenie postu?
1. Powaga grzechu (12) Wszakże jeszcze teraz mówi Pan: Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, w poście, płaczu i narzekaniu! (13) Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty, i nawróćcie się do Pana, swojego Boga, gdyż On jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania! (14) Kto wie, może pożałuje i zlituje się, i pozostawi błogosławieństwo, abyście mogli składać ofiarę z pokarmów i płynów Panu, waszemu Bogu. – Jl 2,12-14
 
Poszczenie ma związek z powagą grzechu. Jesteśmy jego świadomi tak bardzo, tak bardzo wyrosły nad nami nasze winy, że nie pragniemy żadnej dobrej rzeczy od Boga widząc na co zasługujemy. Post jest wyrazem naszego ukorzenia przed Bogiem: Panie, jesteśmy nadzy i bezsilni. Ty jesteś naszą nadzieją i życiem. Jesteśmy od Ciebie zależni. To dla nas okres przeznaczony do tego, żeby całym swym życiem wrócić do przymierza z Chrystusem, byśmy przypomnieli sobie co zakomunikował nam w chrzcie i komunikuje podczas Wieczerzy Pańskiej. Pościmy więc aby dany czas – zamiast na jedzenie – wykorzystać na modlitwę. Pościmy abyśmy całymi sobą wyznali nasz żal za grzech, abyśmy przygotowali się do świętowania. Brak jedzenia nie jest więc celem samym w sobie. Jest podporządkowane celowi jakim jest żal za grzechy, szczera skrucha i pragnienie prawdziwej odnowy przed Bożym obliczem. Post ma charakter żalu za grzechy, w którym brak jedzenia symbolizuje postawę serca.
 
2. Oczekiwanie na radość (17) Ale ty, gdy pościsz, namaść głowę swoją i umyj twarz swoją. (18) Aby nie ludzie cię widzieli, że pościsz, lecz Ojciec twój, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie. – Mt 6:17-18
 
Post to czas wyczekiwania na radość przebaczenia. To dlatego Pan Jezus mówi abyśmy umyli twarze, namaścili głowę i zmienili ubrania. Nasz Pan chce abyśmy poszcząc ubrali odświętne ubrania przygotowujące do świętowania. Post jest jak zima. Mówienie jest on niepotrzebny jest tyle warte co stwierdzenie, że nie potrzebujemy zimy. Jednak potrzebujemy jej by umilknąć, wyciszyć się, w pewnym sensie umrzeć i z nadzieją oczekiwać na piękno i radość wiosny. Oczywiście poszczenie nie jest łatwym zadaniem. Żyjemy w kulturze pragnienia ciągłego karnawału, który cechuje się zapomnieniem o śmierci, wypiera prawdę o ludzkiej kondycji. Pismo Święte naucza, że w Bożym świecie jest odpowiedni czas na śmiech i łzy, smutek i radość (Kzn 3). Problem oczywiście tkwi w tym, że czas płaczu myli nam się z czasem radości, czas milczenia z czasem śpiewu. Mądrość polega na rozpoznaniu tego, że nie zawsze jest odpowiedni czas na głośną muzykę. Ciągła powaga i smutek, tak jak i nieustanna beztroska i śmiech nie są dobre ponieważ życie niesie różne sytuacje i powinniśmy płakać z płaczącymi, śmiać się ze śmiejącymi. Kiedy przychodzi czas płączu i łez nie powinniśmy wtedy mówić: "Nie tak wyobrażałem sobie życie z Bogiem. Nie tak to miało być". Raczej przygotujmy się na to, że taki czas nadejdzie. Okres postu ma nas nauczyć, że nie zawsze świeci słońce i nie zawsze żyjemy w jego blasku. Czasami jest czas na samotność, refleksję nad życiem, Bogiem, sobą, ale i co ważne: powrót po tym czasie do pieśni, światła, wiosny, radości zmartwychwstania.
 
Wielu z tych, dla których wzmianka o poście w roku liturgicznym jest jedną z największych herezji tak naprawdę pości cały rok. Przez cały rok nie wolno im cieszyć się winem, słuchać brazylijskiej samby czy tańczyć. Jest to nazywane „światem” i jego wartościami. Pismo w zupełnie inny sposób definiuje nie hołdowanie wartościom świata. Uznajemy post w tym samym sensie i z takiej samej przyczyny z jakiej mamy czas wyznania grzechów na początku każdego nabożeństwa. Jest to czas smutku z powodu naszych występków i nieprawości. Jednak ów smutek i lament nie powinny tłamsić radości z powodu dobroci naszego Boga. Po wyznaniu grzechów powstajemy, Bóg podnosi nas z kolan i obdarza radością zapewnienia o przebaczeniu, pokrzepieniem z Jego Słowa i obfitością Jego Stołu.
 
Jest właściwy czas na zarówno smutek jak i na radość. Post ma nam pomóc w przygotowaniu na prawdziwą radość, nie zaś wiązać nas. Czas przed Wielkanocą to odpowiedni okres na odkrywanie istoty zmartwychwstania i błogosławieństw nowego życia. Duch postu jest częścią życia kościoła i jeśli, symbolicznie mówiąc, nie nosimy popiołu i purpury przez 40 dni być może będziemy je nosić przez 365 dni w roku. Ciągłe przebywanie w domu żałoby spowoduje, że staniemy się gnuśnymi, zdziwaczałymi introwertykami. Ciągłe przebywanie w domu wesela spowoduje w nas znieczulicę i niewrażliwość na własny bałagan duszy, na Boga i potrzeby innych ludzi. Ci, którzy nie potrafią właściwie pościć, nie potrafią w pełni się radować. Zdarza się, że ludzie podczas pogrzebów zachowują się niepoważnie i niegodnie. Jednocześnie ci sami ludzie nie potrafią się bawić, gdy jest na to czas. Częsty widok podczas różnych imprez to ludzie prowadzący poważne dysputy o życiu, "spowiadający się" współbiesiadnikom z problemów i różnych egzystencjalnych bólów, płaczący po wypiciu alkoholu – gdy wokoło gra głośna muzyka.
 
3. Rozwijanie miłości do bliźnich poprzez uczynki miłosierdzia  (6) Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy, że się zrywa powrozy jarzma, wypuszcza na wolność uciśnionych i łamie wszelkie jarzmo, (7) że podzielisz twój chleb z głodnym i biednych bezdomnych przyjmiesz do domu, gdy zobaczysz nagiego, przyodziejesz go, a od swojego współbrata się nie odwrócisz. (8)Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą. – Izajasza 58:6-8.
 
Wielkopostne postanowienie pewnej rodziny było następujące: Od wielu lat gotuję obiady w domu, wiem, ile kosztuje posiłek– mówiła gospodyni. – Postanowiliśmy z mężem w piątki jeść bardzo skromnie. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze odkładamy i zanosimy w Wielkim Tygodniu do noclegowni dla bezdomnych. Może to niewiele, ale to nam naprawdę pomaga inaczej myśleć o życiu, o innych ludziach.
 
Biblijny post wg Izajasza 58 jest dzieleniem się jedzeniem z głodnymi i ubieraniem nagich. Prawdziwy post daje dobre rzeczy tym, którzy ich nie posiadają. Zakłada więc dobro materialnych rzeczy i stosowność przyjemności. Jeśli jedzenie picie i ubieranie są złe dlaczego mamy się nimi dzielić? Post u Izajasza uczy nas, że stworzenie jest dobre. Łączy się on ze zmianą stylu życia. Nie chodzi więc o odstawienie słodyczy lub pokazanie, że mam na tyle silną wolę, że mogę żyć bez TV. Jeśli posypujemy sobie głowę popiołem, wstrzymujemy się od słodyczy, ale dalej jesteśmy pełni obmowy, agresji, złości to Bóg nie ma żadnego upodobania w takim poście. Post to nie popiół, klękanie, wory pokutne, ale poświęcanie siebie aby łamać jarzma opresji innych, dawać jedzenie głodnym, a odzież nagim. Prawdziwy post topostawa serca wyrażona w zewnętrznej formie.
 
4. Pościmy by w symboliczny sposób umocnić nasze wołanie do Boga.  Post i modlitwa były sposobem wypędzania demonów (Mt 17:14-21, Mk 9:29). Apostołowie pościli regularnie, szczególnie podczas przygotowania do wyboru przywódców w kościele oraz posłania ich na misję (Dz 13:2-3, 14:23, 27:9). Nasz Pan pościł na pustkowiu przez inauguracją swej publicznej służby (Mt 4). Pościć powinniśmy więc w specjalnych intencjach, gdy nasze potrzeby są tak wielkie, że nie mamy czasu na posiłki. Pościmy gdy oczekujemy odpowiedzi od Boga na nasze błagalne modlitwy.
(por. PORTAL.TEZEUSZ.PL 1 marca 2012)
 
Post to otwarcie na Boga i drugiego człowieka z o. Jordanen Śliwińskim rozmawia Elżbieta Kot
 
Rozumienie postu głównie jako umartwienia, ukarania siebie, rodzaju ekspiacji za grzechy trwa do dziś w niektórych nurtach chrześcijaństwa, także katolicyzmu. Ono jest niebezpieczne, bo idąc tym tropem, dochodzimy do wniosku, że Bóg się cieszy z tego, że czegoś nie zjemy czy nie wypijemy. Przecież to absurdalne, Bogu to nie sprawia radości. Post ma mnie otwierać.
 
  • Po co człowiekowi post?
Post występuje w wielu kulturach świata i ma kilka podstawowych wymiarów.
Po pierwsze jest jakby odcięciem się od sfery nieładu. Gdy przypomnimy sobie opowieść biblijną o stworzeniu człowieka, okazuje się, że w pierwotnym rajskim stanie nie było jedzenia, a także współżycia seksualnego, one pojawiły się już po grzechu pierworodnym. Post jest więc dążeniem do rewitalizacji, rekreacji – w sensie wtórnego odtworzenia tego stanu pierwotnego, komunii, jedności z Bogiem. Z kolei w Nowym Testamencie pojawia się metanoia – przemiana, nawrócenie, w której ma nam pomagać post. Z tym doskonale koresponduje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych – mięso i krew to pierwiastek życia, trzeba się z niego oczyścić, aby wrócić do pierwotnej harmonii.
Drugi wymiar, pojawiający się już w przed powstaniem wielkich religii monoteistycznych, to wymiana energii ze światem. Ponieważ post się wiąże z rytmem natury, zwłaszcza rocznym, więc w pewnych momentach się pości, chcąc całą energię, która mogłaby pochodzić z przetwarzania pokarmu, symbolicznie przekazać naturze, aby była płodna i rozwijała się.
Post zawsze był też momentem przygotowania, pojawiał się przed różnymi ważnymi wydarzeniami, na przykład rytami inicjacyjnymi. Ktoś udowadniał swoją dojrzałość w społeczności w ten sposób, że potrafił przez jakiś czas pościć.
Czwarty wymiar to wymiar oczyszczenia – post pojawiał się też przed wydarzeniami związanymi z sacrum. Szaman często przed wykonywaniem jakiegoś rytuału magicznego przygotowywał się do tego przez post. Tak samo było z wyrocznią delficką – gdy ktoś do niej przychodził, też musiał poczekać, aż pytia się oczyściła przez post, wzięła rytualną kąpiel i dopiero siadała w owych świętych oparach i wygłaszała swoje przepowiednie.
  • Czy tych rzeczy, zwłaszcza dwóch ostatnich, nie można było jednak osiągnąć w inny sposób? Dlaczego ludzie, i to w tak różnych kulturach, wpadli na pomysł poszczenia?
Dostarczanie pokarmu jest jedną z podstawowych form dbałości o własne życie. Głód jest postrzegany jako jedna z największych klęsk. Człowiek uświadamia sobie swą zależność od przyrody, swą zwierzęcość, a równocześnie chce ją przezwyciężyć poprzez produkty kultury.
  • A może po prostu potrzeba poszczenia wynikała z przyczyn czysto fizjologicznych – czasem dobrze jest oczyścić organizm – a potem dorobiliśmy do tego różnego rodzaju uzasadnienia?
Oczyszczanie organizmu mieści się w logice rekreacji, odnowienia, powrotu do podstawowego porządku, ładu.
  • Czy te podstawie wymiary postu pojawiają się także w poście chrześcijańskim, czy też on się czymś różni od innych?
W chrześcijaństwie przede wszystkim pojawia się bardzo silne odniesienie do Chrystusa. Chrześcijanin poprzez post w jakiś sposób łączy się z Nim. W Ewangelii Chrystus jest przedstawiony jako nowy Mojżesz, który także schodzi z góry i ogłasza na przykład błogosławieństwa. Mojżesz przed wstąpieniem na górę Synaj pościł przez czterdzieści dni i nocy po to, aby się spotkać z Bogiem Jahwe. Chrystus po swoim chrzcie w Jordanie także pości i to jest przygotowanie do podjęcia misji. Ale także w ten sposób pokazuje, że Jego pokarmem jest pełnić wolę Boga. W Nim się zaczyna powtórne stworzenie. U Marka jest mowa o tym, że aniołowie Mu usługiwali. To jest ewidentna aluzja do sytuacji rajskiej, do przywrócenia rajskiego porządku, które Chrystus zapoczątkowuje swoją misją. Post przypomina, że nie to jest najważniejsze, co jest na poziomie ziemskim, lecz odniesienie do Boga.
We współczesnym chrześcijaństwie post nawiązuje do męki Chrystusa. Ten motyw nie był jednak obecny w chrześcijaństwie od samego początku, pojawił się nieco później. Post jako ryt pokutny jest obecny w Biblii hebrajskiej – jest tam jeden jedyny dzień nakazanego postu w Dzień Pojednania, Jom Kippur. Choć praktyka późnego judaizmu rozszerzała zwyczaj poszczenia, nakazany dzień był tylko jeden. Post przede wszystkim miał służyć wzmocnieniu modlitwy, miał charakter suplikacyjny. Samuel pości, modląc się w jakiejś intencji, Estera, zanim pójdzie prosić króla Aswerusa o litość dla swojego ludu, mówi do Żydów: „Pośćcie za mnie (…), Ja też i dziewczęta moje będziemy pościły” (Est 4, 16). Także Dziejach Apostolskich jest bardzo piękna scena, gdy podczas uwięzienia Piotra Kościół się modli i pości w jego intencji. Gdy Paweł z Barnabą zostają wyznaczeni do pierwszej misji apostolskiej, też jest powiedziane: „Po poście i modlitwie oraz po nałożeniu na nich rąk wyprawili ich” (Dz 13, 3).
Didache pojawia się kilkakrotnie wezwanie do postu przebłagalnego: „Módlcie się za swoich nieprzyjaciół i pośćcie w intencji tych, którzy was prześladują”. A więc jest to też taka modlitwa, która ma doprowadzać do zmiany czyjejś postawy.
Dopiero w III–IV wieku pojawia się Wielki Post, wcześniej poszczono przez kilka dni lub tydzień przygotowujący do święta Paschy. Za to dosyć radykalnie, jedzono jeden posiłek dziennie. Ta tradycja obowiązywała potem w Wielkim Tygodniu. Jedzono wtedy jeden posiłek dziennie, złożony z chleba, soli i jakiegoś napoju, spożywany dopiero po zachodzie Słońca. Późniejsze rozciągnięcie tego okresu przygotowawczego na czterdzieści dni zmieniło jego charakter, trudno było wytrzymać tak długo.
  • Chociaż muzułmanie potrafią…
Ramadan jest trochę inny, tam można jeść i pić dopiero po zachodzie Słońca, ale za to bez ograniczeń. Na złagodzenie postu w chrześcijaństwie wpłynęło też pojawienie się herezji, mających wydźwięk gnostycko-manichejski, ariański, które domagały się radykalnej ascezy, często wiążącej się z odrzuceniem tego, co cielesne. Kościół, występując przeciwko nim, temperował nadmierne praktyki postne czy pokutne, czy w ogóle nadmierny rygoryzm, pojawiający się na przykład u Tertuliana.
  • A czy herezjom należy przypisać owo przesunięcie akcentu na wymiar pokutny postu? Wydaje się, że przynajmniej w szerokim odbiorze dziś post jednoznacznie kojarzy się z wyrzeczeniem, a mniej obecny jest ten wymiar modlitwy, łączenia się z Bogiem.
Czy ja wiem? Zależy, jak się rozumie pokutę. W III i IV wieku, po zakończeniu prześladowań, Kościół zaczął stawać się coraz bardziej masowy, co wiązało się ewidentnie z obniżeniem duchowego poziomu chrześcijaństwa. W reakcji na to pojawili się Ojcowie pustyni, którzy radykalnie pościli, ale ten post miał zawsze wymiar relacyjny. Nie jedli chleba, ale ten chleb rozdawali ubogim, a w czasie, kiedy pościli, intensywnie żyli Słowem Bożym. Post nie koncentrował ich na nich samych, mimo, oczywiście, walki z pokusami czy z jakimiś innymi problemami, które się wtedy mogły pojawiać nawet na poziomie fizjologicznymi. Nie bałbym się mówić o wymiarze pokutnym, bo jeśli przez pokutę rozumiemy otwarcie się na  Boga i na drugiego człowieka, to wszystko w porządku.
Rozumienie postu głównie jako umartwienia, ukarania siebie, rodzaju ekspiacji za grzechy trwa do dziś w niektórych nurtach chrześcijaństwa, także katolicyzmu. Ono jest niebezpieczne, bo idąc tym tropem, dochodzimy do wniosku, że Bóg się cieszy z tego, że czegoś nie zjemy czy nie wypijemy. Przecież to absurdalne, Bogu to nie sprawia radości. Post ma mnie otwierać. Zagrożeniem jest taki post skoncentrowany na sobie, z nim walczyli już prorocy, bo on się łatwo przekształca w formalizm. Zachowujemy przepisy odtąd–dotąd i tyle. Mnie jeszcze uczono na teologii moralnej, ile uncji można zjeść i jak  długa może być przerwa między jednym kęsem a drugim podczas postu ścisłego.
  • Słyszałam też o mierzeniu średnicy skwarek, aby sprawdzić, czy jeszcze mogą być zjedzone podczas postu.
O tym nie słyszałem, natomiast te uncje sprawiały nam problem przy przeliczaniu na dekagramy. A przerwa między kęsami nie może być dłuższa niż piętnaście minut, bo wtedy to są już dwa posiłki.
  • U dominikanów słyszałam też definicję posiłku do syta – nie może trwać dłużej niż dwie godziny z jedną przerwą.
To nigdy nie była oficjalna nauka Kościoła.
  • W książce Anny Zadrożyńskiej Światy, zaświaty. O tradycji świętowań w Polsce znalazłam taką próbę definicji genezy postu, że jedzenie to dbałość o ciało, zatem ograniczenie go byłoby dążeniem do odwrócenia myśli od doczesności, a zwróceniem go ku wieczności, Bogu. Post miał oczyszczać ze zmazy człowieczeństwa i wieść do świata niematerialnego. Jak  rozumiem, ojciec by się zgodził z taką definicją?
Oczywiście, ale trzeba jej nadać sens bardziej chrześcijański i personalistyczny, czyli owo odniesienie do Boga i do drugiego człowieka. Ten wymiar jest ważny. Ja sobie to bardzo mocno uświadomiłem w związku z naszą naszej tradycją kapucyńską. Kilka razy do roku wspólnie celebrujemy post, który normalnie jest praktyką osobistą. Nazywa się to siccis, prawdopodobnie słowo to pochodzi od dawnych „dni suchych”. To jest na przykład w wigilię uroczystości świętego Franciszka, Niepokalanego Poczęcia, w Wielki Piątek i Środę Popielcową. Bracia się zbierają w porze normalnego głównego posiłku, czyli obiadu, i słuchając opisu Męki Pańskiej według świętego Jana, na klęcząco jedzą jeden symboliczny kawałek chleba z solą. W ten sposób z jednej strony uświadamiamy sobie, że mamy być otwarci na Słowo Boże, a z drugiej strony jesteśmy we wspólnocie i wspólnie adorujemy umieszczony wtedy w centrum refektarza wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego.
  • Czy jednak wewnątrz Kościoła niejako podskórnie nie ma takiego myślenia jak u heretyków, że ciało jest złe, targane instynktami, konieczność jedzenia, a w konsekwencji wydalania nas poniża, więc należy pościć?
Być może takie myślenie jest gdzieś obecne. Jest konsekwencją dualistycznego rozumienie człowieka jako jedności duszy i ciała, jedności zdobywanej w walce między nimi.
  • Z dzisiejszego punktu widzenia dawne przepisy dotyczące postu wydają się straszliwie restrykcyjne. Oczywiście dla niektórych pozostały one tylko teorią, ale poszczono w poniedziałki, środy i soboty, przed każdym wielkim świętem i tak dalej. W Wielkim Poście zalecano też powstrzymanie się od współżycia seksualnego. Dlaczego chciano ciało tak strasznie ukarać, skoro odrzucono herezje?
Chyba było w tym pragnienie uporządkowania świata. Człowiek ma tendencje do chęci panowania nad wszystkim, także nad fizjologią. Pamiętajmy, że wiele świąt miało oktawy, a zatem i świętowano dłużej. Więc może chodziło o osiągnięcie harmonii. Z drugiej strony świadomość grzeszności człowieka była silniejsza niż dziś, popularniejsze praktyki ekspiacyjne.
  • A z czego wynika to, że z owego pierwotnego restrykcyjnego podejścia, a zakładam, że przynajmniej część zwykłych ludzi starała się tych postów przestrzegać, doszliśmy do tego, że trudno nam zachować nawet niezbyt rygorystyczny dzisiejszy post?
Chyba wynika to z dążenia do własnej niezależności. Jeśli ja sam zdecyduję, to będę podejmował post z racji dietetycznych, estetycznych czy nawet z powodu mody. Z tych powodów ludzie są w stanie przestrzegać radykalnie śmiesznego reżimu alimentacyjnego, nieraz grożącego zdrowiu, ale musi to być racja osobista, ich decyzja. A post powinien mieć wymiar wspólnotowy i motyw religijny, w centrum nie mam być ja.
Widać jednak także wzrost zainteresowania tradycyjnym postem, może jest to efekt uboczny rozwoju medycyny. Na przykład okazuje się, że posty przestrzegane we wspólnotach zakonnych, na przykład u benedyktynów czy przez Hildegardę z Bingen, mają sens także z medycznego punktu widzenia. Tak więc tylnymi drzwiami post wraca, ale raczej jako rodzaj diety niż akt religijny.
  • Dla dużej części katolików nie jest jasne, jak to jest z tym piątkowym postem, bo jakiś czas temu zmieniły się przepisy kościelne.
Post ścisły dotyczy ilości – mamy obowiązek ograniczyć ilość pokarmu – i obecnie obowiązuje w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Mówi się o dwóch posiłkach lekkich i jednym do syta. Natomiast w piątki obowiązuje abstynencja od pokarmów mięsnych. Istnieje możliwość dyspensy, w sytuacji, gdy nie mamy wyboru pokarmów lub gdy mówi nam to zdrowy rozsądek – na przykład jeśli coś miałoby się zepsuć. Zamiast wyrzucić, lepiej zjeść. Osoby chore czy towarzyszące im też mogą post naruszyć.
To samo dotyczy postu eucharystycznego. Kiedyś kapłanów obowiązywał post liczony do początku Eucharystii, a wiernych do momentu komunii. Dopiero w 1964 roku Paweł VI to ujednolicił do godziny do momentu komunii. Ale jeśli ktoś jest chory, to wystarczy kwadrans, dotyczy to też osoby towarzyszącej. Jeszcze w połowie XX wieku post eucharystyczny obowiązywał od północy, ale kapłani nie byli w stanie tyle wytrwać. Na osłabienie tego wymagania wpłynęły także wojny światowe, bo czasami nie było warunków, żeby go dochować.
  • Ale czy została utrzymana sankcja grzechu za złamanie postu – zarówno piątkowego, jak i eucharystycznego?
Żeby mówić o grzechu, musi być świadomość i pełna dobrowolność. Jeśli na przykład zapomniałem, albo źle policzyłem czas do komunii, to grzechu nie ma. Zależy od motywacji. Co innego, gdy złamię post, bo byłem głodny i nie potrafiłem się opanować, a co innego, gdy zrobiłem to, bo nie szanuję żadnych norm, które obowiązują we wspólnocie.
  • Wydawało mi się, że zmiana polegała na tym, że post stał się zaleceniem, a nie obowiązkiem.
To zależy od lokalnego episkopatu. Mieszkałem kilka lat we Włoszech i tam wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje tylko w piątki Wielkiego Postu. Ale cały rok episkopat podkreśla, że należy w piątki podejmować któreś z tych dzieł: modlitwę, jałmużnę albo post.
  • Chodzi mi o to, czy jeśli złamię post w piątek i nie ma okoliczności łagodzących, to czy powinnam się z tego spowiadać?
Myślę, że tak. Przynajmniej pogadać o tym ze spowiednikiem.
  • A jak w ogóle ocenić owoce postu?
Tu trzeba ciągle wracać do Kazania na górze i do tego, co Chrystus tam mówi. Pokazuje trzy praktyki religijne – post, jałmużnę i modlitwę – jako drogi nawrócenia. Trzeba ciągle odwracać się od swojego egoizmu i zwracać ku Bogu i drugiemu człowiekowi. Jeżeli post sprawia, że człowiek koncentruje się na sobie, to lepiej go zostawić.
  • Ale czasami trudno uniknąć tej koncentracji.
Oczywiście, ale jeśli myślę tylko o tym, żeby dotrwać do końca, bo narzuciłem sobie taki reżim, na przykład dwa razy w tygodniu o chlebie i wodzie, a w tym czasie warczę na wszystkich i wszyscy czują, że poszczę, bo jestem agresywny, to lepiej sobie dać spokój. Lepsza jest miłość bliźniego, to, że się znajdzie czas na pogadanie z bliskimi. Mówi o tym fragment biografii świętego Franciszka. Bracia pościli dosyć radykalnie i kiedyś z młodych w nocy był tak głodny, że zaczął krzyczeć: „Umieram, umieram!”. Franciszek wstaje, idzie do niego, każe kucharzowi przynieść coś do jedzenia, ale żeby temu bratu nie było wstyd, je razem z nim. Ważniejsze dla niego jest być z bratem, żeby nie czuł się wykluczony, niż zachować post. Może powinniśmy pomyśleć nie o tym, czego możemy sobie odmówić, ale co możemy dać.
  • A jeśli mimo tych wszystkich praktyk nie czuję, że coś się zmieniło?
A co by pani chciała czuć?
  • No właśnie nie wiem, oczywiście wartością jest samo to, że komuś pomogłam, na przykład dając jałmużnę, ale nie czuję się bardziej wyciszona czy wewnętrznie uporządkowana.
No i?
  • I dalej to robić?
Ocena owoców postu jest bardzo subiektywna. Podobnie jak z życiem modlitwy – modlę się i, kurczę, wcale mi nie jest lepiej. To co, mam się nie modlić? Gdy pani porozmawia z bliską osobą, to też pani nie zawsze się czuje lepiej, co nie znaczy, że należy przestać to robić. Każdy element życia religijnego w pewnym momencie zaczyna nas dużo kosztować i przestaje być, jak by to powiedzieć, soczysty. Ale to nie ma być tylko kwestia uczuć, tylko  woli i wiary. A zatem jeśli wierzę, że Chrystus mi to zaproponował i że to jest Jego droga, to idę.
  • A czemu w takim razie Kościół, jeśli chodzi o oficjalne przepisy dotyczące postu, nie przeformułował ich właśnie w ten sposób – nie odmawiać sobie, a dawać? W dzisiejszych czasach rezygnacja z mięsa nie jest takim wyrzeczeniem, jak była kiedyś, kiedy był to rarytas. Jeśli lubię ryby, to czy nie powinnam raczej w piątki jeść wątróbki, której nie lubię?
Tylko to też nie o to chodzi. To co Kościół ma powiedzieć – co piątek dasz bochenek chleba ubogiemu?
  • A czemu nie?
Ustalone formy postu mają być symboliczne, tak a nie inaczej zastawiony stół ma nam o czymś przypominać. Ale ma pani rację, ja też bardzo chętnie zjem łososia pieczonego w migdałach i popiję francuskim winem i choć formalnie będę zachowywał post, nie będzie to miało z nim wiele wspólnego.
  • Niektórzy księża czy hierarchowie starają się iść w tym kierunku, zachęcając, aby odmówić sobie na przykład kina, oglądania telewizji, gier komputerowych czy starać się żyć bardziej ekologicznie.
Tak, tu przypomina się to, co mówił Chrystus i podkreślali bardzo Ojcowie pustyni – nie samym chlebem żyje człowiek, ale żyje Słowem Bożym. Więc odmówmy sobie korzystania z Internetu po to, żeby mieć czas na lekturę Słowa Bożego i pogadanie z tymi, z którymi dawno nie gadaliśmy. Dobrze, jeśli praktyki pokutne pomagają nam się odnajdywać we wspólnocie.

JORDAN ŚLIWIŃSKI OFMCap, duszpasterz, dyrektor Szkoły dla Spowiedników, autor książek Grzechy w kratkę i Reguły życia. W rodzinie i zakonie.

(por. ZNAK, miesięcznik, marzec 2011, nr 670)
 
POST WEDŁUG PRAWA KOSCIELNEGO
Post – dobrowolne powstrzymanie się od jedzenia w ogóle lub od spożywania pewnych rodzajów pokarmów (np. mięsa) przez określony czas. Pości się przede wszystkim z przyczyn religijnych.
Reguluje go Kodeks prawa kanonicznego w kanonach 1249 — 1253 i określa jako formę pokutną
 
W praktyce wyróżnia się trzy główne rodzaje postów:
  •     Post ścisły – obowiązuje w Kościele łacińskim (rzymskim), także w Polsce, w Środę Popielcową oraz w Wielki Piątek. Polega na powstrzymaniu się od spożywania mięsa i pokarmów mięsnych oraz ograniczeniu posiłków. Post ścisły polegający na powstrzymywaniu się od spożywania mięsa i pokarmów mięsnych oraz ograniczeniu posiłków obowiązuje wszystkich od 18. roku życia do rozpoczęcia 60. roku życia (1 posiłek do syta w ciągu dnia); wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych w Środę Popielcową i w Wielki Piątek obowiązuje od 14. roku życia do końca życia. Konferencje Episkopatu i ordynariusze mają prawo przez własne zarządzenia określać szczegóły zachowania postu. W Polsce post ścisły oznacza spożycie w ciągu dnia wyłącznie jednego posiłku do syta i dwóch niepełnych. Zasady postu w Polsce określa Kodeks prawa kanonicznego:
    „Prawem o wstrzemięźliwości są związane osoby, które ukończyły czternasty rok życia, prawem zaś o poście są związane wszystkie osoby pełnoletnie, aż do rozpoczęcia sześćdziesiątego roku życia. Duszpasterze oraz rodzice winni zatroszczyć się o to, ażeby również ci, którzy z racji młodszego wieku nie związani jeszcze prawem postu i wstrzemięźliwości, byli wprowadzeni w autentyczny duch pokuty.” (kan. 1252).
 
  • Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych – obowiązująca m.in. w Polsce, polega na powstrzymaniu się od spożycia mięsa i pokarmów mięsnych we wszystkie piątki całego roku (z wyjątkiem uroczystości, czyli dni liturgicznych najwyższej rangi), a także w Środę Popielcową i Wielki Piątek (osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia obowiązuje w Środę Popielcową i Wielki Piątek post ścisły) dla wszystkich od 14. roku życia do końca życia. W Liście Episkopatu Polski na temat przykazań kościelnych z 2003 r. polscy biskupi piszą także[2]: „Zachęcamy też, zgodnie z postanowieniem II Polskiego Synodu Plenarnego, do zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w Wigilię Bożego Narodzenia, ze względu na wyjątkowy charakter tego dnia w Polsce.” Z przestrzegania wstrzemięźliwości (na mocy dyspensy Prymasa Polski) zwolnione są: osoby stołujące się w zakładach zbiorowego żywienia, w których nie są przestrzegane kościelne przepisy postne i ci, którzy nie mają możliwości czynienia wyboru potraw, a muszą spożywać to, co jest dostępne. Dyspensa ta nie dotyczy Wielkiego Piątku i Środy Popielcowej oraz Wigilii Bożego Narodzenia[3]. Wierni korzystający z dyspensy tej winni zastępczo pomodlić się w intencjach Ojca Świętego i złożyć ofiarę do skarbonki „Jałmużna postna” lub spełnić inny uczynek miłosierdzia. W szczególnych przypadkach, ze słusznych powodów, dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości może udzielić proboszcz własny bądź miejsca poszczególnym wiernym, rodzinom lub grupom wiernych, nakładając wówczas formę zadośćuczynienia do wypełnienia przez wiernych, np. jałmużnę albo modlitwę w intencjach Kościoła.
  • Post Eucharystyczny – powstrzymanie się od spożycia pokarmów i picia (z wyjątkiem tylko wody i lekarstwa) na godzinę przed przyjęciem Komunii Świętej. Obowiązuje wszystkich przystępujących do Komunii Świętej, z wyjątkiem chorych i ich opiekunów oraz kapłanów, którzy celebrują lub koncelebrują Mszę po raz kolejny w danym dniu. Post Eucharystyczny jest nakazany, o czym mówią następujące przepisy prawa kanonicznego:
    „Przystępujący do Najświętszej Eucharystii powinien przynajmniej na godzinę przed przyjęciem Komunii świętej powstrzymać się od jakiegokolwiek pokarmu i napoju, z wyjątkiem tylko wody i lekarstwa” (Kan. 919 § 1).
    „Kapłan, który tego samego dnia sprawuje dwa lub trzy razy Najświętszą Eucharystię, może przed drugim lub trzecim sprawowaniem coś spożyć, chociażby nie zachodziła przerwa jednej godziny.” (Kan. 919 § 2).
    „Osoby w podeszłym wieku lub złożone jakąś chorobą, jak również ci, którzy się nimi opiekują, mogą przyjąć Najświętszą Eucharystię, chociażby coś spożyli w ciągu godziny poprzedzającej” (Kan. 919 § 3).
 
Postem nazywa się również dobrowolnie podejmowane przez wiernych postanowienia odmawiania sobie określonych przyjemności, czy też pewnych rodzajów jedzenia albo ograniczania jego ilości.
 
Według oficjalnej wykładni do IV przykazania kościelnego, w przypadku uzasadnionej niemożliwości zachowania postu w piątek chrześcijanin może podjąć inne formy pokuty.
(tekst z Wikipedii)